Po świętach wielu z nas zauważa przeciążenie układu pokarmowego i postanawia coś z tym zrobić – doprowadzić się do stanu z przed świąt. Najczęściej jednak rozciągnięty żołądek nie pozwala nam skutecznie przeprowadzić diety, domagając się często i dużo wypełnienia. Walkę z napadami apetytu i wytrwanie w dietetycznych postanowieniach noworocznych może nam jednak ułatwić błonnik.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca, aby w codziennej diecie było około 40 g błonnika (dawki tej nie należy jednak przyjmować jednorazowo!).
W typowej polskiej diecie jest go stanowczo za mało. Aby dostarczyć przynajmniej 25 g błonnika każdy powinien spożyć dziennie pół kilograma owoców i warzyw.
Musimy jeść też więcej produktów takich jak: pełnoziarnisty chleb, kasze, płatki owsiane. W sklepach warto troszkę uważniej się porozglądać i poszukać produktów wzbogacanych w błonnik (np. makaron razowy).
Jedną z ważniejszych cech błonnika jest chłonięcie wody, przez co znacznie zwiększa on swoją objętość tym samym wywołując uczucie sytości.
Również w aptekach dostępna jest cała gama produktów, których zadaniem jest dostarczanie błonnika do organizmu. Wybierając jednak taki preparat, warto zwrócić uwagę, ile jest błonnika w błonniku, czyli jaką dawkę pożytecznych włókien zawiera dany produkt.
Po świętach musimy uważniej się obserwować, by nauczyć się dostrzegać tylko rzeczywisty głód (głód fizjologiczny).
Szukajmy też alternatywnych sposobów walki z rozbudzonym, poświątecznym apetytem np. w zasięgu ręki miejmy zawsze przygotowaną butelkę niegazowanej wody lub przekąski tj. orzeszki nerkowca czy suszoną żurawinę z sokiem jabłkowym. Możliwości są naprawdę nieograniczone.
Powodzenia!